Z mocznikiem użytkownicy stykają się, nabywając nawozy, jednak znaleźć go można także w licznych kosmetykach. Fakt ten rodzi naturalne pytanie o to, czy pochodzenie obu substancji jest takie samo? Czy mocznik rozsiewany na polach trafia także na twarze klientek zakładów kosmetycznych? Czym jest mocznik i jakie jest jego zastosowanie? Czy obrót mocznikiem ma przyszłość w Polsce?
Próbując znaleźć definicję mocznika, należy tę kwestię rozpatrywać w dwóch kategoriach. Z jednej strony mocznikiem nazywa się produkt końcowy przemian białkowych zachodzących w organizmach zwierząt i ludzi. Mocznik jest także chemicznym związkiem organicznym, wydalanym z moczem i potem, powstający głównie w wątrobie.
Pragniemy w tym miejscu uspokoić panie korzystające z bogatej gamy kosmetyków bazujących właśnie na moczniku. W branży kosmetycznej najczęściej wykorzystywany jest mocznik syntetyczny. Oznacza to, że w kremach i lekach zawierających mocznik nie ma substancji odzyskanych z ludzkiego bądź zwierzęcego moczu.
Jednym z najważniejszych składników, gwarantujących szybki rozwój roślin oraz poprawne wybarwienie części zielonych jest azot. Jest on także jednym z najbardziej nietrwałych pierwiastków. Niewłaściwie zastosowany ulega utlenieniu lub szybkiemu wypłukaniu z gleby. Aby temu zapobiec rolnicy, działkowcy i plantatorzy wykorzystują mocznik, jako uniwersalny nawóz azotowy. Zarówno jego wydajność, jak i mocznik cena wpływa na rosnącą popularność produktów z tej grupy nawozów.
Białe, rozpuszczalne w wodzie granulki nawozu z mocznikiem zawierają nawet 46% azotu w formie amidowej. Zanim nawóz zostanie przyswojony przez systemy korzeniowe roślin uprawnych, musi zostać przekształcony w postać amonową (za pośrednictwem odpowiednich procesów chemicznych) i kolejno w azotanową, co trwa około 3 tygodni od daty rozsypania nawozu.
Jest jeszcze postać amidowa, która z uwagi na wysoką przyswajalność przez liście stosowana jest w formie oprysków dolistnych. W przeciwieństwie do innych nawozów azotowych, opryski w tej formie nie powodują poparzeń ani innych uszkodzeń liści. Więcej informacji na ten temat zawiera polecany artykuł, opisujący zalety stosowania mocznika jako nawozu.
Szacunki wskazują, że produkty roślinne, pochodzące z upraw nawożonych mocznikiem, w skali całego świata osiągają poziom produkcji stanowiący 40% żywności.
Mocznik w przemyśle chemicznym stanowi około 10% rocznego zapotrzebowania na mocznik, jako wyjściowy materiał w procesach produkcyjnych.
Na bazie tego surowca powstają:
żywice mocznikowo-formaldehydowe;
melamina;
kwas amidosulfonowy i jego sole;
mieszanki przeciwoblodzeniowe;
preparaty AdBlue oraz Air 1;
płyny do zmywania naczyń;
płyny do płukania tkanin.
I wiele innych.
Mocznik w składzie kosmetyków (INCI – International Nomenclature of Cosmetic Ingredients) zwykle ukrywa się pod nazwą Urea. Jego wzór wygląda następująco: H2NCONH2. Mocznik nie rozpuszcza się w tłuszczach, jest biały, krystaliczny i bezwonny.
Urea stanowi składnik NMF, tzn. naturalnego czynnika nawilżającego. Jest obecna w składzie wyrobów kosmetycznych, pośród których znajdują się liczne lotiony, środki do kondycjonowania włosów, kosmetyki do zmywania twarzy, olejki do kąpieli, preparaty do zmiękczania skóry, a także preparaty do wybielania zębów.
Zakłady produkcyjne zajmujące się wytwarzaniem mocznika położone są w niemalże 50 krajach świata, we wszystkich regionach geograficznych. Przewidywany, stały wzrost zapotrzebowania na ten produkt wiąże się z rozwojem nowych technologi, a także systematycznym powiększaniem się populacji ludzkiej.
Pewien niepokój powinien wzbudzić wysoki wolumen importu mocznika zza naszej wschodniej granicy, co jednak jest sygnałem konieczności zwiększenia podaży będącej w stanie zaspokoić rosnący popyt.
To ogromna szansa dla rodzimych podmiotów gospodarczych zajmujących się obrotem tego surowca, tym bardziej że skumulowanie zakupów w stosunkowo krótkim czasie (sezonowy wzrost popytu), może spowodować okresowe trudności z dostępnością, co w efekcie przełoży się na podwyżkę ceny mocznika.