Wystarczy jedna wizyta kontrolerów Sanepid-u, która potwierdzi obecność szkodników zagrażających zdrowiu konsumentów, by lokal gastronomiczny, sklep spożywczy lub firma produkująca żywność mogły zostać zamknięte. Czasem taka wizyta kończy się upomnieniem, mandatem, grzywną lub czasowym zamknięciem firmy (do czasu pozbycia się problemu). Jeśli kontrolerzy są nieugięci lub zaniedbania są duże, to finał sprawy może zakończyć się definitywnym zamknięciem interesu.
Obecność szkodników w przemyśle spożywczym i gastronomicznym to nie tylko strata finansowa dla przedsiębiorców, ponieważ ucierpieć może na tym wizerunek lokalu lub działalności – zaufanie klientów i pozytywne opinie, prawdopodobnie znikną w błyskawicznym tempie, a konkurencja wykorzysta chwilę słabości.
Wprowadzenie elementów GHP/GMP to podstawa! GHP oznacza Good Hygienic Practice, natomiast GMP to w rozwinięciu Good Manufacturing Practice – Dobra Praktyka Higieniczna i Dobra Praktyka Produkcyjna zawsze gwarantują sukces!
Nie wolno zapominać o monitoringu obecności szkodników i prowadzeniu raportów związanych z dostawami produktów – zasada FI-FO może pomóc w prowadzeniu interesu, ograniczając ilość wyrzucanej żywności (jeśli produkt jest jeden dzień po terminie przydatności, należy się go niezwłocznie pozbyć i zutylizować. Trzymanie zepsutej żywności w magazynie lub na zapleczu może przyciągnąć szkodniki, lub omyłkowo trafić do klienta). Polega ona na tym, że co pierwsze wchodzi, pierwsze też wychodzi.
W przypadku pojawienia się problemu, nie ma czasu do stracenia, ponieważ każdy kontakt szkodników z żywnością powoduje konieczność pozbycia się produktów. Zarówno ptaki, owady, karaluchy, jak i gryzonie, pozostawiają po sobie odchody – kontakt ich z żywnością może zakończyć się mocnym zatruciem i zaburzeniem pracy układu pokarmowego lub jelitowego, które będa wymagać hospitalizacji. Przedsiębiorcy mają mnóstwo obowiązków, więc prawdopodobnie nie mają czasu na szukanie dróg, którymi niechciani lokatorzy dostają się do kuchni, magazynu lub żywności, a zlecanie takich zadań pracownikom, może być ryzykowne. Co więc najlepiej zrobić? Wezwać specjalistów DDD, którzy początkowo pozbędą się problemu, przekażą kilka uwag i wskazówek jak zabezpieczyć lokal, a na końcu będą prowadzić stały nadzór i monitoring obiektu – polega to na obserwacji liczebności populacji szkodników.
Jeśli dany obiekt chce posiadać pewność, że wszystko na wypadek kontroli jest w porządku, warto wezwać biologa terenowego, który przeprowadzi fachową inspekcję – oceni również pracę firmy DDD, która poprzednio zajmowała się zabezpieczeniem lokalu i wskaże ewentualne elementy do poprawy.
Pojawienie się pierwszych objawów alergicznych u dzieci, jest pierwszym sygnałem ostrzegawczym dla rodziców i informacją, że powinni oni dokładnie zweryfikować przyczynę problemu i wykluczyć każde potencjalne zagrożenie. Pojawia się jednak druga strona medalu, ponieważ jest wiele badań, które przekonują, że im dziecko w młodym wieku posiada mniejszy kontakt z alergenami, tym większe ryzyko, że nie będzie na nie odporne w dorosłym życiu. Czy jest to prawda? Badania nie są jednoznaczne, więc w dalszym ciągu powstawanie alergii (gdy rodzice ich nie posiadają), bywa zagadką.
Jak mają się warunki sanitarne i higiena do powstawania alergii? Jest to niezwykle ciekawy temat, ponieważ od kiedy powyższe kwestie uległy poprawie, alergików znacznie i systematycznie zaczęło przybywać. Warto jednak zastanowić się nad tym, by ograniczyć kontakt z nimi, ponieważ alergeny mają również negatywny wpływ na zdrowie osoby, która alergii nie posiada.
Ilość szkodliwych mikroorganizmów, które rozwijają się i doskonale funkcjonują w zakurzonych pomieszczeniach, jest niezwykle długa – świetnym przykładem są m.in. roztocza. Szkodniki, karaluchy, owady, myszy i pająki również doskonale czują się i szybko zadomawiają w otoczeniu kurzu, więc jeśli pojawiły się one w mieszkaniu, to prawdopodobnie higiena uległa zaniedbaniu.
Powierzchowne odkurzanie nie wystarczy, więc warto zacząć od ścierania kurzu z blatu, wysokich szaf, szafek, a nawet za meblami. Drobinki kurzu są niezwykle małe i przedostają się bez problemu do najmniejszych szczelin, które zazwyczaj są poza wzrokiem domowników.
Pojawienie się wilgoci w domach i mieszkaniach, zazwyczaj oznacza, że niedługo będzie trzeba zastanowić się nad usługami odgrzybiania i pozbycia się pleśni ze ścian. Niestety, są to warunki, które doskonale sprzyjają rozwojowi szkodliwych mikroorganizmów. Jeśli dziecka układ oddechowy będzie się rozwijać, posiadając stale kontakt z takimi bakteriami, można spodziewać się wystąpienia nie tylko alergii w przyszłości, ale nawet może dojść do powstania nieuleczalnych zmian lub powstania chorób i patologii.
Koniecznością jest wykorzystanie m.in. takich usług jak dezynfekcja, osuszanie budynków, ścian, murów, a w skrajnych przypadkach nawet warstwy izolacyjnej. Na samym końcu, by postawić przysłowiową kropkę nad i, warto zdecydować się na ozonowanie pomieszczeń, ponieważ drobne atomy ozonu, trafią do najmniejszych szczelin, zabijając bakterie i szkodliwe mikroorganizmy do końca.
Roztocza są wszędzie (rozmnażają się od sierpnia do listopada) i można powiedzieć, że ich definitywne pozbycie się jest niemożliwe, to warto zadbać, chociaż o maksymalną higienę pościeli. Przez całą noc dotykamy kołdry i poduszki twarzą, posiadają one kontakt ze skórą i znajdują się w bliskiej okolicy dróg oddechowych – dzieci z alergiami, niemal od razu mogą dostać kataru, wysypki, świądu i wielu innych nieprzyjemnych dolegliwości.
Jak sobie radzić z problemem? Najlepszym sposobem jest zakup specjalnego pokrowca, który jest odporny na przenikanie roztoczy (chociaż przepuszcza wilgoć i powietrze) – można go prać w temperaturze +60 stopni, chociaż same roztocza giną już przy +45.
Artykuł powstał przy współpracy z firmą Stander.pl specjalizującą się w usługach DDD.
Sprawdź też: